– We Włoszech czułem się już znudzony, a polska liga od dłuższego czasu bardzo mi się podobała, jako nowy kierunek do pracy. Chciałem trafić do dobrze zorganizowanego klubu, z którym zwiążę się na dłużej niż jeden sezon – powiedział w rozmowie z Edytą Kowalczyk z Przeglądu Sportowego Onet trener ZAKSY, Andrea Giani.
Andrea Giani dopiero pierwszy sezon pracuje w PlusLidze. Wcześniej przez lata związany był z włoską siatkówką klubową. Ostatnio prowadził drużynę z Modeny, ale uznał, że w końcu nadszedł czas na zmiany. – We Włoszech czułem się już znudzony, a polska liga od dłuższego czasu bardzo mi się podobała, jako nowy kierunek do pracy. Chciałem trafić do dobrze zorganizowanego klubu, z którym zwiążę się na dłużej niż jeden sezon, będę mógł zabrać całą rodzinę do nowego miejsca – powiedział Andrea Giani.
Doświadczony szkoleniowiec nie ukrywa, że był zmęczony ligą włoską i zniesmaczony podejściem działaczy do zmian. – Bywa, że pod względem podejścia Włosi są bardzo zamknięci i jeśli przychodzisz z jakimś nowym rozwiązaniem, bo masz inne spojrzenie na coś, to często zderzasz się ze ścianą. „My jesteśmy najlepsi”, „my gramy najlepiej”. Ja mam inne podejście – przyznał Włoch.
Przez lata Giani łączył pracę we włoskich klubach z prowadzeniem reprezentacji Słowenii, Niemiec, a ostatnio również Francji. Okazało się jednak, że musiał płacić karę za pracę na dwóch etatach. – Nie rozumiem, dlaczego zgodnie z wymaganiami ligi włoskiej mam płacić 100 tys. euro kary za pracę na dwóch etatach – w Serie A i w reprezentacji. Tym bardziej, że nie jest to regulacja wprowadzona przez klub, który cię zatrudnia, ale przez władze ligi. W pewnym momencie we Włoszech dojdzie do tego, że zespoły klubowe nie będą mogły pozyskać fachowca na odpowiednim poziomie, bo na przeszkodzie staną te niezrozumiałe regulacje – nie ukrywa Giani.
Giani trafił do Kędzierzyna-Koźla, gdzie jego zadaniem jest odbudowa pozycji ZAKSY w PlusLidze po fatalnym poprzednim sezonie. – Nie chcę spoglądać wstecz. Zmienił się skład, zmienił się trener, a ja chcę pracować tu i teraz, myśleć o przyszłości. Dlatego zaznaczyłem, że nie chcę rozmawiać o tym, co było wcześniej, a skupić się na budowaniu obecnej współpracy. Zespół pracuje dobrze, zawodnicy są dobrze zorganizowani, nasz sztab robi wszystko, aby każdy był jak najlepiej przygotowany. Wzajemnie uczymy się nowego systemu komunikacji. Powiedziałem zawodnikom, że każdy z nas bierze odpowiedzialność za to, jak wykonujemy swoją pracę – zarówno ja, jak i oni – zakończył włoski szkoleniowiec.
Zobacz również
Odważna deklaracja włoskiego trenera. Uczy się języka polskiego.
Artykuł Włoski absurd. Andrea Giani musiał płacić za pracę na dwóch etatach pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.