Kolejnym atakiem sondującym nazwał sekretarz stanu Arizona spływające groźby o podłożeniu materiałów wybuchowych w niektórych lokalach wyborczych w USA. FBI wskazuje, że takie e-maile wysyłane są z rosyjskich domen. Kremlowscy dyplomaci odpierają zarzuty, twierdząc, że mowa o złośliwych oszczerstwach używanych w amerykańskiej walce politycznej.