– Organizacja spotkań nie będzie za bardzo odbiegała od TAURON Ligi. Różnić się będzie wystrój hali. Teraz mamy reklamy sponsorów. Przy starciach Ligi Mistrzyń zasadniczo nie może być żadnych reklam do pięciu metrów. Hala będzie się różnić wyglądem. Mam nadzieję, że na boisku nie będzie różnic, a walka i radość, bo o to nam chodzi – mówiła przed nadchodzącym powrotem BKS-u po ponad dekadzie do Ligi Mistrzyń Aleksandra Jagieło, prezes BKS-u Bostik ZGO Bielsko-Biała.
BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała za sprawą zdobycia brązowego medalu mistrzostw Polski w ubiegłym sezonie przystąpi w bieżącym do rozgrywek Ligi Mistrzyń. Po raz ostatni klub z województwa śląskiego w Klubowych Mistrzostwach Europy rywalizował w sezonie 2010/2011. Praktycznie dekadę trwał powrót Bialskiego Klubu Sportowego na szczyt w Polsce.
– Rywalizacja w Europie będzie dla nas dużym wyzwaniem. Przede wszystkim to ogromne wyróżnienie i wyzwanie zarówno pod względem organizacyjnym, jak i finansowym. Dla wielu dziewczyn z zespołu to również będzie nowe doświadczenie. Mamy trochę przetarcia z zeszłego roku, kiedy występowaliśmy w Pucharze CEV. To na pewno nam dużo dało. Zobaczymy, co nowego spotka nas przy organizacji spotkań Ligi Mistrzyń. Jesteśmy pozytywnie nastawieni – powiedziała Strefie Siatkówki Aleksandra Jagieło, prezes klubu z Bielska-Białej.
Organizacja spotkań Ligi Mistrzyń rządzić się będzie swoimi prawami. W tym przypadku nie jest to jedynie oklepany slogan, a rzeczywistość. Wszystkie dwadzieścia klubów nie będzie mogło chociażby postawić reklam w odległości pięciu metrów od boiska. Przed startem spotkań wybrzmiewać będzie także hymn rozgrywek.
– Organizacja spotkań nie będzie za bardzo odbiegała od TAURON Ligi. Różnić się będzie wystrój hali. Teraz mamy reklamy sponsorów. Przy starciach Ligi Mistrzyń zasadniczo nie może być żadnych reklam do pięciu metrów. Hala będzie się różnić wyglądem. Mam nadzieję, że na boisku nie będzie różnic, a walka i radość, bo o to nam chodzi – wyraziła sternik klubu.
Nieustanny temat tabu stanowią gratyfikacje zarówno w Lidze Mistrzyń, jak i Lidze Mistrzów. Wszystkie kluby biorące udział w rozgrywkach muszą do nich dokładać. Za wygraną zespoły otrzymują po 10 tysięcy euro, choć jak powiedział Kryspin Baran, prezes Aluronu CMC Warty Zawiercie – koszt pojedynczej wyprawy jest zazwyczaj wyższy dwukrotnie. Polskim zespołom pomaga jednak agencja turystyczna.
– Trudno mówić o zwrocie. Niestety do pucharów, a szczególnie Ligi Mistrzyń trzeba znaleźć dodatkowe środki. To niesamowita promocja, ale pieniądze są potrzebne cały czas. Fajnie, że także Polska Organizacja Turystyczna pomaga poprzez promocje. Finanse są, ale trzeba o nie powalczyć – dała do zrozumienia 44-latka. I dodała: – Najbardziej pieniądze pochłaniają wyjazdy. Mam na myśli szczególnie samoloty i hotele. To jest najdroższe. To generuje największe koszty – tłumaczyła Jagieło.
Zdobywczynie Pucharu Polski w drodze losowania zostały przydzielone do grupy E. W niej rywalizować będą z następującymi zespołami: Savino Del Bene Scandicci, Allianz MTV Stuttgart i CSO Voluntari 2005. Bielszczanki dwukrotnie odbędą podróż w powietrzu. Do Niemiec udadzą się transportem kołowym. – Do Stuttgartu udamy się autokarem. Z kolei w przypadku Rumunii i Włoch będzie to samolot – zakończyła Aleksandra Jagieło.
Zobacz również:
Liga Mistrzyń: Na co będzie stać polskie drużyny tym razem? Kto faworytem?
Artykuł Liga Mistrzyń. BKS wraca po dekadzie. Prezes o generacji największych kosztów pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.