To było do przewidzenia. Mistrz Polski zrezygnował z udziału w Klubowych Mistrzostwach Świata. Wydaje się, że to racjonalna decyzja biorąc pod uwagę wszystkie za i przeciw. Nie od dziś bowiem wiadomo, że koszty – zarówno te finansowe, jak i sportowe są w tym turnieju nieporównywalnie wyższe od profitów.
– Finansowo na pewno taki turniej się nie opłaci. Sportowo zawodnicy zawsze chcą grać o wszystko, co się da. Na pewno więc poddamy analizie pomysł uczestnictwa w KMŚ – mówił kilka miesięcy temu prezes Jastrzębskiego Węgla, Adam Gorol. Już wtedy dało się wyczuć, że ten turniej rokrocznie to organizacyjny i logistyczny kłopot.
Klubowe Mistrzostwa Świata nigdy nie przebiły się do świadomości kibiców jako bardzo prestiżowy turniej. Rozkład sił siatkówki klubowej jest nieubłagany. W osiemnastu edycjach tych zawodów zawsze w finale grały przeciwko sobie drużyny z Europy lub drużyna europejska i brazylijska. To sprawia, że nie są to zbyt atrakcyjne rozgrywki, bo raczej z góry wiadomo, kto będzie grał o trofeum.
Dodatkowym aspektem, który przesądza, że drużyny z Europy niechętnie biorą udział w Klubowych Mistrzostwach Świata jest fakt, że ten turniej dokumentnie destabilizuje im sezon ligowy i pucharowy. Kiedy zawody gościły na Starym Kontynencie, dało się jeszcze pogodzić kalendarz ligowy z takim wydarzeniem. Problem w tym, że na osiemnaście turniejów tylko pięć odbyło się w Europie (trzy we Włoszech, dwa w Polsce). Ostatni raz rozgrywki te zawitały na nasz kontynent sześć lat temu, kiedy były rozgrywane w naszym kraju.
W tym roku gospodarzem ponownie będzie indyjskie Bangalore, a sam turniej odbędzie się w grudniu – w środku sezonu ligowego i europejskich pucharów. Wydaje się więc, że kosztowna wycieczka do Indii na kilka dni, żeby ostatecznie zmierzyć się w jednym wartościowym meczu z Itasem Trentino lub Sadą Cruzeiro, jest nieracjonalne i nieuzasadnione ani sportowo, ani ekonomicznie.
Artykuł To już pewne! Mistrz Polski nie zagra o trofeum pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.