- To mój chłopak – mówi o 14-letnim Maksymilianie Pawełczaku trener Jacek Woźniak. – Jego rówieśnicy, to chipsy, cola i nos w telefonie, a on dieta, trening, bo chce być najlepszy. Ma błysk w oku. Jak mu niedawno gips założyli, to po dwóch tygodniach do mnie przyszedł i powiedział, że on by już najchętniej wsiadł na motor. Dlatego bije innych na głowę. Nie chciałbym robić z niego mistrza świata, choć już nim jest, ale może osiągnąć zdecydowanie więcej.