Magdalena Stysiak, jedna z kluczowych postaci reprezentacji Polski siatkarek, w rozmowie z Sarą Kalisz z redakcji sport.tvp.pl opowiedziała o trudach minionego sezonu. Wspomniała o stresie, jaki udzielił jej się w trakcie trwania igrzysk olimpijskich w Paryżu oraz o swojej przyszłości w Turcji. Zawodniczka Fenerbahce Stambuł podzieliła się także swoimi refleksjami na temat zmiany trenera oraz ambicji i planów na kolejny sezon. – Teraz mam wielki głód rywalizacji, bo wiem, że w klubie muszę walczyć o swoje miejsce. Dam z siebie wszystko – zapewniła polska atakująca.
Magdalena Stysiak w rozmowie z Sarą Kalisz szczerze przyznała, że pierwszy raz w swojej dotychczasowej karierze doświadczyła tak silnego stresu, który miał wpływ na jej grę. Szczególnie odczuła go tuż przed meczem ćwierćfinałowym z reprezentacją Stanów Zjednoczonych. Mimo że ma na koncie rozegranych wiele meczów „o stawkę” w międzynarodowych rozgrywkach, to igrzyska okazały się być wyjątkowym doświadczeniem, gdzie doświadczyła bardzo silnej presji wewnętrznej.
– Pierwszy raz w życiu zetknęłam się z tak wielką presją od środka. Zeżarła mnie. Nie mogłam jeść, ręce mi się pociły, a wcześniej grałam przecież o mistrzostwo Turcji, Włoch, o brązowy medal [Ligi Narodów – przyp. redakcja], kwalifikacje do igrzysk – wspomniała zawodniczka kadry Polski opisując, jakie emocje targały nią przed ćwierćfinałem igrzysk olimpijskich. Magda Stysiak przyznała, że nie była w najlepszej dyspozycji podczas igrzysk w Paryżu. – Chciałyśmy więcej. Po dobrym sezonie reprezentacyjnym – mówię wyłącznie za siebie – dyspozycja nie przyszła w odpowiednim momencie. Byłam bez formy, za co mogę tylko przeprosić. Widać było, że brakuje mi sił i nie jestem tą Magdą, co zawsze – podsumowała swój występ atakująca reprezentacji Polski.
Mimo że, drużyna prowadzona przez Stefano Lavariniego zdołała awansować do ćwierćfinału, to ambicje całego zespołu sięgały wyżej. – Najbardziej boli, że choć weszliśmy do ćwierćfinału – a to sukces po tylu latach nieobecności w igrzyskach – to liczyłyśmy na medal i go nie zdobyłyśmy. Jesteśmy młodą reprezentacją, mamy jeszcze na wszystko czas. Młoda atakująca wierz, że praca z włoskim trenerem przyniesie jeszcze sukcesy w kolejnych międzynarodowych imprezach. – Praca ze Stefano, która będzie do następnych igrzysk w Los Angeles, na pewno przyniesie nam wiele, wiele dobrego. Wierzę w to, że ta kadra jeszcze bardzo dużo wygra, aczkolwiek teraz jest we mnie smutek. Wyszłyśmy z grupy, dałyśmy z siebie maksa i odebrałyśmy lekcję na przyszłość. Igrzyska to nie jest zwykły turniej. Chciałyśmy do każdego meczu podchodzić normalnie, ale po prostu nie dało się oszukać organizmu. Stres pojawił się przed najważniejszym meczem i nas zjadł.
Siatkarka wróciła już z krótkich wakacji do klubu. Ponownie zagra w lidze tureckiej, w Fenerbahce Stambuł, gdzie czeka na nią nowy trener. Zawodniczka przyznaje, że adaptacja do nowej sytuacji nie jest dla niej łatwa. – Przyzwyczaiłam się do bycia ze Stefano [Lavarinim – przyp. redakcja] i jest mi trochę dziwnie. Możliwe jednak, że to kwestia przyzwyczajenia. Wiem, że sam trener czuje się teraz dobrze w Monzie. (…) Po dwóch latach współpracy bycie bez niego to jednak dziwne uczucie. – mówiła o rozstaniu z dotychczasowym szkoleniowcem reprezentacji Polski i byłym trenerem drużyny Fenerbahce Stambuł.
Pierwsze treningi pod okiem nowego trenera okazały się być intensywne, co jednak nie zniechęciło zawodniczki. Jest gotowa do ciężkiej pracy w tym sezonie i powtórzenia dobrego wyniku w rozgrywkach ligowych. – Rano miałyśmy badania, po południu już pierwsze jednostki. Trenowałyśmy wszystkie atrybuty, mimo dwudziestu dni przerwy od dotykania piłki. Była obrona, zagrywka, a nawet fragmenty sześć na sześć – opisała Magdalena Stysiak, zdradzając, że przygotowania do nowego sezonu są w pełnym toku.
Atakująca reprezentacji Polski nie ukrywa, że najbliższe miesiące będą dla niej pełne wyzwań. Jej kontrakt z Fenerbahce Stambuł zobowiązywał ją do pozostania w klubie. Jednak jej pozycja w wyjściowej szóstce nie jest już pewna. Zawodniczka zdaje sobie z tego sprawę – Nie miałam możliwości przejścia do innego klubu. Najprawdopodobniej będę więc potrzebna na podwójną zmianę, czasem w niektórych meczach może wyjdę w podstawowym składzie, jednak nie będzie to stałe. Kontrakt zobowiązał mnie do tego, żeby zostać w klubie i muszę się z niego wywiązać. – przyznała w rozmowie z redakcją sport.tvp.pl, podkreślając, że zamierza walczyć o swoje miejsce na boisku. Siatkarka po zakończonym sezonie reprezentacyjnym stawia przed sobą nowe cele, w rozgrywkach ligowych. – Teraz mam wielki głód rywalizacji, bo wiem, że w klubie muszę walczyć o swoje miejsce. Dam z siebie wszystko – zapowiedziała Magda Stysiak.
Zobacz również:
Kontuzja Plummer oznacza powrót Czyrniańskiej? Klub szuka zastępstwa
Artykuł Magdalena Stysiak: Pierwszy raz w życiu zetknęłam się z tak wielką presją pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.