Momentami niektórzy mogli przecierać oczy ze zdumienia, a inni rozkładali ręce, obserwując zagrania Igi Świątek w meczu otwarcia US Open. Były takie fragmenty w pojedynku polskiej tenisistki z Rosjanką Kamillą Rachimową, gdy sama sobie utrudniała życie, co zdarzało się jej już kilka razy w ostatnich tygodniach. Nieco zaprzeczyła tym swoim słowom sprzed kilku dni, ale uniknęła koszmaru tego lata i wygrała 6:4, 7:6.