Jan P. z Jaworzna, który przez 20 minut strzelał do trzypokoleniowej rodziny z naprzeciwka, był wielokrotnie karany. Siał postrach w okolicy. Ludzie bali się go, wielu omijało szerokim łukiem. We wtorek podszedł do bramki sąsiadów i wystrzelił w kierunku ich domu prawie 50 pocisków. To cud, że nikogo nie zabił, bo kule wpadały do środka i dewastowały mieszkanie. Niektóre świstały domownikom nad głowami. Wszystko nagrał audiowizualny monitoring. Słychać kanonadę przerażających huków. Można sobie tylko wyobrazić, jak czuli się wówczas atakowani. Dzieci - jak przyznał nasz rozmówca - zostały już zawiezione do psychologa.