Zakończyła się ćwierćfinałowa rywalizacja igrzysk olimpijskich. W ostatnim starciu premiowanym półfinałem Amerykanie pokonali Brazylijczyków 3:1. Tym samym to reprezentacja USA już w najbliższą środę, 7 sierpnia podejmie biało-czerwonych w walce o przepustkę do wielkiego finału turnieju olimpijskiego w Paryżu.
Początkowo w ostatnim ćwierćfinale Amerykanie byli zupełnie nieobecni. Punktowali Brazylijczycy, a po ich błędach oczka do swojego konta dopisywali rywale. Po kolejnym udanym ataku Lucarelliego interweniował trener Speraw (6:10). Poderwać do walki Amerykanów starał się Russell, ale również jemu zdarzały się pomyłki, szybko drugi czas wykorzystał szkoleniowiec USA (8:13). Po tej przerwie jego podopieczni rzucili się do odrabiania strat. Coraz większe problemy ze skończeniem akcji miał Darlan. Dodatkowo obie drużyny seriami psuły zagrywki. Po autowym zagraniu Darlana na tablicy wyników pojawił się remis (17:17). W końcówce Amerykanie wzmocnili zagrywkę. Po ataku po bloku w aut Holta było 24:23, ale w kolejnej akcji środkowy zepsuł zagrywkę (24:24). Punkt na wagę zwycięstwa w tym secie zdobył atakiem po bloku Russell.
W drugiej odsłonie Amerykanie kontynuowali skuteczną grę. Gdy po skosie w aut zaatakował Leal, interweniował trener Rezende (7:3). W kolejnych akcjach dystans utrzymywał się. Swoje akcje kończył Anderson. Stopniowo brazylijski trener zaczął sięgać po zmiany, a gdy zablokowany został Lucarelli, poprosił o kolejny czas (14:8). Gra obu drużyn nie stała na zbyt wysokim poziomie, mnożyły się błędy. Z czasem uaktywnili się Flavio i Lucarelli. Przy stanie 18:15 o czas poprosił amerykański szkoleniowiec. Chociaż skuteczności nie tracił Russell, dystans topniał. Kontrataki wykorzystywał Alan. As Lucarelliego pozwolił Brazylijczykom złapać kontakt punktowy (22:21). Po zagrywce w siatkę Lucasa reprezentacja USA miała piłki setowe, ale ataki Lucarelliego i Adriano wyrównały wynik. Długo trwała walka na przewagi, a ostatnie punkty padły po błędach Russella.
Po pierwszych akcjach granych punkt za punkt szybko inicjatywę zaczęli przejmować Amerykanie. Po bloku na Adriano o czas poprosił trener Brazylijczyków (9:5). Obie drużyny wciąż nie mogły wyeliminować ze swojej gry błędów. Skuteczność utrzymywał Anderson. Przy stanie 13:8 Bernardo Rezende sięgnął po drugiego rozgrywającego. Stopniowo postawa Brazylijczyków poprawiała się. Dobre ataki Alana i Lucasa zniwelowały dystans i o czas poprosił trener Speraw (15:12). W dalszej fazie seta ponownie warunki na siatce zaczęli dyktować Amerykanie, raz za razem punktował Anderson. Po autowej zagrywce Lucarelliego USA miało kolejne piłki setowe. Kontratak Holta dał punkt na wagę zwycięstwa.
Otwarcie czwartego seta należało do Brazylijczyków, pierwszy punkt dla USA zdobył dopiero Anderson (1:3). Seria przy zagrywkach tego siatkarza sprawiła, że wynik odwrócił się i o czas poprosił trener Rezende (5:4). W kolejnych akcjach trwała walka punkt za punkt. Jakość gry obu zespołów była znacznie wyższa niż w poprzednich odsłonach. Nie brakowało mocnych ataków, a błędów było znacznie mniej (13:13). Przez dłuższy czas żaden z zespołów nie był w stanie zbudować wyraźnej przewagi. Dopiero blok na Lucarellim i as Holta pozwoliły Amerykanom odskoczyć na 20:16. Brazylijczycy starali się walczyć. Po bloku na Andersonie o czas poprosił jeszcze amerykański szkoleniowiec (21:19). Od tego momentu na siatce górowali reprezentanci Stanów Zjednoczonych. Ostatnia akcja była długa i zacięta a ostatnie słowo należało do Averilla.
USA – Brazylia 3:1
(26:24, 28:30, 25:19, 25:19)
Składy zespołów:
USA: Anderson (20), Russell (11), Defalco (16), Christenson (4), Holt (13), Averill (9), Shoji (libero) oraz Jaeschke (5)
Brazylia: Rezende (1), Leal (5), Saatkamp (7), Lucarelli (15), Gualberto (11), D. Souza (5), Hoss (libero) oraz Bergmann, Xavier (6), Kreling, A. Souza (16)
Zobacz również:
Wyniki ćwierćfinałów igrzysk olimpijskich
Artykuł Igrzyska olimpijskie: Amerykanie zagrają o finał z Polską! Brazylia wraca do domu pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.
