W poniedziałek rozegrane zostaną ćwierćfinały igrzysk olimpijskich. Wydaje się, że po fazie grupowej wszystkie te starcia mają swoich wyraźnych faworytów. Ciekawie zapowiada się jednak każdy z tych pojedynków.
Japonia przed startem turnieju olimpijskiego typowana była na czarnego konia rozgrywek. W fazie grupowej podopieczni Philippe’a Blaina nie zachwycili. Zajęli dopiero 3. miejsce i pokonali tylko słabo spisującą się Argentynę.
Liderem Japończyków jest Yuji Nishida. Zdobył do tej pory 59 punktów, co stawia go na pozycji wicelidera klasyfikacji najlepiej punktujących. Zespołowo jednak nie imponują. W ataku wyprzedzają jedynie Polaków, w bloku są najgorzej punktującą drużyną z grona ćwierćfinalistów. Trochę lepiej jest w polu serwisowym, bo zarówno Japonia, jak i Włochy mają na swoim koncie po 17 asów serwisowych.
Włosi suchą stopą przeszli przez fazę grupową. Pewnie pokonali zarówno Brazylię, jak i Polaków. Dobre wrażenie robią wszyscy skrzydłowi, zwłaszcza Yuri Romano. Atakujący może pochwalić się aż 59% skutecznością ataku. Do tego ekipa prowadzona przez Ferdinando de Giorgiego świetnie spisuje się w bloku i nie powinna mieć problemów z awansem do strefy medalowej.
Kolejny ćwierćfinał również ma wyraźnego faworyta. Na papierze są nim gospodarze – Francuzi. W fazie grupowej ulegli jedynie Słowenii. Mają jednak swoje lepsze i gorsze momenty. Earvin N’Gapeth potrafi popisać się niesamowitymi zagraniami, by chwilę później popsuć prostą akcję. Słabszym ogniwem wydaje się być Yacine Louati, ale ma bardzo dobrego zmiennika w postaci Trevora Clevenot.
Francuzi są za to liderami w klasyfikacji bloków. W fazie grupowej postawili ich 39. Autorem ośmiu z nich był Barthelemy Chinenyeze, który jest ważnym ogniwem Trójkolorowych. Po drugiej stronie stanie jednak jedna z rewelacji olimpijskiego turnieju, Anton Brehme. Niemiecki środkowy do tej pory zapisał na swoim koncie aż 37 punktów.
Siłą kadry prowadzonej przez Michała Winiarskiego może być również Georg Grozer. Doświadczony atakujący wywalczył 56 oczek i w kategorii najlepiej punktujących jest na 4. lokacie.
Niemcy w fazie grupowej mieli lepszą skuteczność ofensywy niż Francja, ustępują Trójkolorowym w bloku, ale nie w polu serwisowym. Pomimo tego to na podopiecznych Andrei Gianiego spoczywa potężna presja faworyta.
Brazylia zawsze jest groźna, ale nie do końca pokazała to w fazie grupowej. Ekipa z kraju kawy przegrała zarówno z Włochami, jak i z biało-czerwonymi. Canarinhos rozprawili się jednak pewnie z Egiptem i z 7. miejsca zakwalifikowali się do ćwierćfinałów.
Najlepsze wrażenie robi Darlan Souza, którego bardzo trudno jest powstrzymać blokiem. Swoje robi również Ricardo Lucarelli. Nie można zapominać o środkowych: zarówno Lucas Saatkamp jak i Flavio potrafią zarówno pograć blokiem, jak i dołożyć sporo w ofensywie.
Brazylię będą chcieli powstrzymać Amerykanie i wydaje się, że nie powinni mieć z tym problemów. Ich środkowi imponowali w rundzie grupowej, a skrzydłowi: Aaron Russell oraz Torey DeFalco zdobyli odpowiednio 44 i 46 punktów. Zwłaszcza Russell imponował za to swoją skutecznością.
Brazylia z pewnością tanio skóry nie sprzeda, ale nie podchodzi do tego ćwierćfinału w roli faworyta.
Zobacz również:
Terminarz ćwierćfinałów igrzysk olimpijskich
Artykuł Igrzyska olimpijskie: Ćwierćfinały pod znakiem wyraźnych faworytów? [zapowiedź] pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.
