Mateusz Musiałowski nie przedłużył kontraktu z Liverpoolem i od lipca był wolnym zawodnikiem. Jednak pomocnik, który w mediach zyskał sobie przydomek "polskiego Messiego" długo nie mógł znaleźć sobie klubu, choć w jego kontekście padały nazwy różnych zespołów. Jednocześnie chciał uniknąć ekstraklasy i liczył na angaż w lepszej lidze. Dlatego dziwi kierunek, na który miał się ostatecznie zdecydować.