Moje bocianie gniazdo, które oglądam dwa razy dziennie opustoszało. Cztery młode bocianki wracają do rodzinnych pieleszy na słupie energetycznym jedynie na noce. Pięć metrów nad ziemią to spokojna przystań. Dzień spędzają pracowicie na okolicznych łąkach. Jak to się mówi poszły na swoje. Krótko mówiąc, kolejny raz dopadł mnie syndrom pustego gniazda. Jak zawsze w ostatnich dniach lipca, kiedy młode bociany definitywnie opuszczają gniazda.