Wpadł, bo zdradził go jeden przedmiot, z którym wszedł do sklepu. Co zaskakujące, nawet się z nim nie krył. Wystarczyło nagranie z kamery monitoringu, by policjanci z Poznania wiedzieli już, kogo szukają. Nieostrożność, a może lekkomyślność, ściągnęły na mężczyznę duże kłopoty.