Ma wsparcie transatlantyckiego dyrektoriatu, jest stanowczy, ale spokojny wobec Rosji, w dodatku lubi się z Trumpem. Te zalety przeważyły na korzyść kandydata Zachodu ponad kimś ze wschodniej flanki. Najpóźniej na szczycie w Waszyngtonie Holender zostanie ogłoszony następnym sekretarzem generalnym NATO.