Kupcy z Marywilskiej 44 stracili dorobek życia. Hala spłonęła mimo całodobowej ochrony i systemów przeciwpożarowych. Wiele wskazuje na to, że incydent był wynikiem działań dywersyjnych służb rosyjskich. - Ktoś osiągnął to, co chciał, czyli rozgłos – skomentował były oficer polskich służb. Mimo zatrzymania sprawców okazuje się, że zagrożenie nie minęło. Sprawie przyjrzało się Państwo w Państwie.