Podoba mi się porównanie miasta do struktury organicznej i niezwykle złożonej. Przeszłość i przyszłość, infrastruktura którą widać i której nie widać (jak sieć kanalizacji), mieszkańcy i odwiedzający, pracodawcy i pracownicy, szkoły i handel, zabytki i inwestycje, zieleń i kamienie, policjanci i złodzieje, komfort i udręka. Splot nieprzeliczonej liczby czynników tworzy miasto. Jak tym kosmosem zarządzać? Bo przecież zarządzać trzeba, żeby miejska dżungla nie stała się miejscem triumfu najbardziej bezwzględnych.