Aleksandra Lisowska 2,5 roku temu walczyła w Dębnie o pobicie 20-letniego rekordu Polski Małgorzaty Sobańskiej w maratonie, wtedy "tylko" go wyrównała. A po zawodach jej wyniku nie zatwierdzono w oficjalnych tabelach, bo korzystała z niedozwolonej pomocy "zająca". Dziś w Walencji wątpliwości już nie było - aktualna mistrzyni Europy z Monachium miała na finiszu jeszcze tyle siły, by nie tylko utrzymać tempo, ale i przyspieszyć - pobiła rekord kraju o 16 sekund, nowy to 2:25:52. I to nie jest jedyny sukces Polek.