Choć selekcjoner Czesław Michniewicz wywiązał się z wszystkich zadań, jakie mu powierzono, trudno odeprzeć wrażenie, że właśnie dziś gra o swoją głowę. Fala krytyki wywołanej słabym stylem gry jest tak duża, że selekcjoner potrzebuje cudu, wyeliminowania mistrzów świata Francji, by dać prezesowi Cezaremu Kuleszy argument do przedłużenia współpracy.