Po pierwszym meczu w podstawowej jedenastce od ponad ośmiu miesięcy Ben Chilwell opowiedział o swoich odczuciach. To dzięki faulu na nim sędzia wskazał na rzut karny, który dał Chelsea zwycięstwo.
Wiedzieliśmy, że przyjazd w to miejsce łączy się z trudnym meczem, mamy dużo do zrobienia i do poprawy, ale dzisiaj najważniejsze były trzy punkty - zdobyliśmy je, więc jesteśmy szczęśliwi. Jesteśmy w okresie przejściowym i wciąż staramy się pracować. Mamy nowych zawodników, nowego właściciela, ciężko pracujemy - mówi Chilwell i opowiada o momencie faulu w chwili oddawania strzału na bramkę rywali.
To na pewno była jedenastka, już miałem strzelać i poczułem jak rywal na mnie wpada, więc to prawidłowy rzut karny. Trochę czasu zajmie mi powrót do sposobu w jaki grałem przed kontuzją, ale to są momenty, w których chcę wpłynąć na grę wchodząc w pole karne.
To mój pierwszy mecz w Premier League od dłuższego czasu, więc bardzo się cieszę że wróciłem, to najlepsze uczucie na świecie. Nie było mnie przez długi czas, więc powrót do Premier League i wywalczenie rzutu karnego który przesądził o wyniku było naprawdę miłym uczuciem. Odbyłem wczoraj rozmowę z Tuchelem, zapytał czy czuję się gotowy, a ja powiedziałem, że oczywiście. Nie wiem czy faktycznie jestem, ale czuję, że tak - ciągnie obrońca.
Ostatecznie Chilwell został zdjęty z boiska w 65 minucie a na jego pozycji spotkanie dokończył nowy nabytek, Marc Cucurella.
Jesteśmy Chelsea, więc mamy w swoich szeregach wielu dobrych zawodników. Konkurencja o miejsca będzie zacięta i będziemy się nawzajem naciskać. Wszyscy debiutanci spisali się naprawdę dobrze, bardzo nam pomogą w tym sezonie, ponieważ to trzy naprawdę dobre transfery.