Według szacunków ich obroty obniżyły się o 30 proc. w skali kraju, a w niektórych miastach i regionach – nawet o połowę.
Źle znoszą też konieczność sprawdzania klientów, bo to, jak mówią, „nie ich zawód”, a na dodatek powoduje nieporozumienia, a nawet konflikty.
Pracownicy gastronomii, podobnie jak liczni komentatorzy i niektórzy politycy, krytykują władze za niewystarczające przygotowanie obowiązku przepustki, „głuchotę i ślepotę” wobec sugestii i potrzeb zainteresowanych oraz za hipokryzję i „molestowanie ludzi w celu zmuszenia ich do zaszczepienia się, bez wprowadzania formalnego obowiązku”.
Cytowany w czwartkowym numerze dziennika „Le Figaro” Laurent Frechet, prezes branży restauracji Krajowego Zgrupowania Indywidualnych Hotelarzy i Restauratorów (GNI-HCR), uznał, że, „od 9 sierpnia restauracje straciły dwa typy klientów – takich, którzy nie potrafili zaopatrzyć się w przepustkę (którą pobiera się w internecie na stronie ubezpieczeń zdrowotnych – PAP) i takich, którzy z zasady odmawiają zastosowania się do nowych reguł”.
Tymczasem sezon zapowiadał się świetnie, szczególnie w miejscowościach wczasowych i uzdrowiskowych, a to dlatego, że według Alaina Fontaine’a, przytaczanego w „Le Figaro” prezesa innego stowarzyszenia restauratorów, „9 mln Francuzów, którzy zazwyczaj wyjeżdżają za granicę, wakacje spędza w tym roku w kraju”.
Zastępca dyrektora tygodnika „Paris-Match” Regis Le Sommier zwrócił uwagę na trudności techniczne w kontrolowaniu klientów.
„Wielkie zakłady dają sobie radę, ale małe lokale, nie mające środków i wystarczającej liczby pracowników, cierpią. A do tego policjanci, którzy przychodzą sprawdzać przepustki sanitarne, sami ich mieć nie muszą” – powiedział w debacie telewizji E-News.
Kelner paryskiej restauracji powiedział w wywiadzie dla France-Info TV: „Jestem tu, żeby obsługiwać klientów, rozmawiać i żartować z ludźmi, nie po to, żeby ich kontrolować. Bycie gliną – to nie w moim DNA”.
Elisabeth Levy, szefowa miesięcznika „Causeur” uznała, że „wkraczamy w strefę permanentnej kontroli, narzuconej przez rząd, który chce nas wziąć na wyczerpanie”.
A filozof Nathan Devers powiedział w E-News: „Ma się wrażenie, że władze głuche są i ślepe na bolączki i sugestie obywateli. A przepustka obowiązująca w ogródkach to znęcanie się nad ludźmi. To również atak na francuski styl życia”.
Filozof, podobnie jak inni komentatorzy nazwał hipokryzją „uniemożliwianie życia nieszczepionym” w celu „przyparcia ich do muru”. „Uczciwiej byłoby nakazać obowiązkowe szczepienia” – sugerował.
Wiceprzewodniczący francuskiego Senatu Roger Karoutchi z centro-prawicowej partii Republikanie, powiedział w wywiadzie telewizyjnym: „Jestem raczej za przepustką sanitarną, ale przeciw sposobowi, w jaki została narzucona i obowiązkowi w takich miejscach, jak ogródki kawiarniane czy centra handlowe. To wszystko wykazuje całkowity brak pedagogii i przygotowania ze strony rządu. I stąd takie sprzeczności, jak stacja testów wewnątrz centrum, do którego wejść można tylko z przepustką sanitarną. Pod koniec sierpnia trzeba będzie podsumować wyniki tej przepustki i nie jestem pewien, że to będzie na korzyść rządu”.
Senator podkreślił, że walczyć będzie o to, by gdy tylko sytuacja epidemiczna pozwoli, natychmiast zniesiono przepustkę sanitarną.
Jednocześnie w radiu i telewizji ministrowie, lekarze, epidemiolodzy i osoby wyleczone z ciężkich przypadków Covid-19 mnożą wezwania do szczepienia się. Ich argumentem jest „postawa obywatelska”. „Szczepcie się dla siebie, dla swych bliskich i dla waszego kraju” – wzywał 40-latek po trzech miesiącach reanimacji.
Politycy, głównie z ugrupowań prorządowych, ale nie tylko, wzywają do zaakceptowania pewnego, czasowego ograniczenia wolności po to, by uniknąć gorszych restrykcji, takich jak godzina policyjna czy lockdown.
PAP
Artykuł Sezon zapowiadał się świetnie. Rząd wszystko zniszczył. Ludzie są wściekli i zrozpaczeni. Dramat we Francji pochodzi z serwisu NCZAS.COM.