13 maja 2012 roku wydarzyła się tragedia, która wstrząsnęła światem żużla. Podczas meczu ligowego we Wrocławiu zginął Lee Richardson. Brytyjczyk uderzył w bandę na prostej i doznał urazów wewnętrznych, które zbyt późno wykryto. Zmarł na stole operacyjnym. Był jednym z najlepszych reprezentantów Wielkiej Brytanii w XXI wieku.