Desperackie próby pozyskania przez Chelsea nowego napastnika rodzą pytania o przyszłość Timo Wernera. Rodak Niemca Kai Havertz zwraca jednak uwagę jak pożyteczny mimo małej ilości strzelonych bramek jest Timo dla gry całego zespołu.
Werner zakończył sezon z 12 golami, co jest daleko skromniejszym wynikiem od jego statystyk w Bundeslidze. Kłopoty ze skutecznością Niemca są przyczyną prób pozyskania przez Chelsea nowego snajpera.
Po ostatnim sezonie trzeba zauważyć, że Timo jest najlepszym asystentem w całej drużynie. On zmienił swój styl gry i zdobył więcej asyst niż goli. Weźmy finał Ligi Mistrzów - zbiegł na lewo co otworzyło mi pole do zdobycia bramki. Potrafi zrobić to wszystko i dlatego jest tak nieprzewidywalny - broni rodaka Havertz.
W naszym zespole jest tak wielu młodych graczy z tak wielkim potencjałem. Przystosowanie się do nowej ligi zajmuje trochę czasu. Timo i ja zagraliśmy w pierwszym meczu sezonu z Brighton a przecież trenowałem z zespołem zaledwie od półtora tygodnia, nikt mnie nie znał, nikt się ze mną nie rozumiał. To wszystko było trochę trudne - Timo był tu nieco dłużej ode mnie, ale przez pierwsze miesiące było mi ciężko.
Kiedy trafiasz do danego klubu jako transfer za 80 milionów funtów, ludzie oczekują że od razu pokażesz to na boisku, nawet jeśli nie masz czasu na adaptację. Myślę, że teraz już jesteśmy przyzwyczajeni do tych realiów, czujemy się szczęśliwi w miejscu, w którym jesteśmy.