Niezwykłych emocji dostarczyli w sobotę piłkarze ŁKS II. W dramatycznych okolicznościach zespół Marcina Matysiaka i Pawła Drechslera wyszarpał w doliczonym czasie gry zwycięstwo 3:2 nad Orkanem Buczek. Gola na wagę trzech punktów dla lidera IV ligi zdobył z rzutu karnego Jakub Romanowicz.
Sobotnie spotkanie pomiędzy pierwszą a czwartą drużyną czwartej ligi zapowiadało się bardzo interesująco i takie też było. Do pomocy rezerwom zostali desygnowani z pierwszej drużyny ponownie Jowin Radziński, Marcel Wszołek, Michał Kot i Kelechukwu.
Od początku spotkania widać było zaangażowanie w szeregach obu drużyn. Orkan nie przestraszył się lidera rozgrywek, ruszając od samego początku na bramkę gospodarzy. Po kwadransie ełkaesiacy otrząsnęli się z przewagi rywala i wreszcie sami przejęli inicjatywę. Z tej jednak nic nie wynikało, a po pojedynczych strzałach Artura Sójki i Macieja Radaszkiewicza piłka nie znalazła drogi do bramki.
Pierwszy gol padł dopiero w 36. minucie gry. Sędzia po faulu na Kelechukwu podyktował rzut karny, który na raty (pierwszy strzał golkiper z Buczka obronił) zamienił na gola Aleksander Ślęzak. Do końca tej odsłony łodzianie kontrolowali przebieg boiskowych wydarzeń, nie pozwalając rozgrywać przeciwnikom akcji na swojej połowie.
Z podobnymi założeniami ełkaesiacy wyszli także na drugą połowę. Lepsza technicznie druga linia ŁKS-u utrzymywała się przy piłce, jednak przewaga optyczna nie przekładała się na klarowne sytuacje. Impas przerwał dopiero Maciej Radaszkiewicz. Napastnik w swoim stylu znalazł sobie miejsce przed polem karnym i bez chwili namysłu uderzył na bramkę. Piłka po strzale snajpera wpadła idealnie w okienko bramki Orkana – łodzianie podwyższyli prowadzenie.
Co ciekawe, był to dopiero początek wielkich emocji. Dwie minuty po golu zawodnika ŁKS-u, Orkan zdobył bramkę kontaktową. Napastnik gości wykorzystał olbrzymie zamieszanie w polu karnym Michała Kota i czubkiem buta wepchnął futbolówkę do bramki. Orkan zwietrzył szansę na remis i coraz śmielej zaczął atakować.
W 88. minucie sędzia wskazał na punkt oddalony jedenaście metrów od bramki Kota. Bramkarz ŁKS-u wyczuł intencję strzelca, jednak strzał był na tyle precyzyjny, że nasz golkiper nie zdołał go zatrzymać. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, sędzia po raz drugi podyktował rzut karny dla gości. Tym razem Michał Kot w fenomenalnym stylu obronił strzał gracza gości, łapiąc piłkę.
Ostatnie słowo należało do ŁKS-u. W polu karnym gości faulowany był Aleksander Ślęzak. Sędzia podyktował czwarty rzut karny w tym meczu i drugi dla rezerw ŁKS-u. Jakub Romanowicz wziął na siebie odpowiedzialność i po chwili nasz skrzydłowy, perfekcyjnym uderzeniem, zdobył trzecią bramkę dla biało-czerwono-białych, zapewniając łodzianom tym samym kolejne zwycięstwo w IV lidze.
Gdy Jakub Romanowicz się rozgrzewał to zażartował do kolegów: “Trzeba znowu wejść i ustalić wynik.”No i ustalił. Historia ostatniego karnego w meczu ŁKS2-Orkan Buczek. @ap_lkslodz pic.twitter.com/JakFLNS6Hr
— Lens Strong (@LensStrong) April 24, 2021
27. Kolejka IV liga / ŁKS II Łódź – Orkan Buczek 3:2 (1:0)
The post Cóż za końcówka! ŁKS II – Orkan Buczek 3:2 appeared first on ŁKS Łódź - oficjalna strona dwukrotnego Mistrza Polski.