Polski rynek pracy ma dwa oblicza. Jedno z nich ma twarz osoby dobrze wykształconej, z dużego miasta, pracującej w korporacji na umowę o pracę. Drugie jest znacznie bardziej niepokojące. Osoby słabsze, gorzej wykształcone, z mniejszych miejscowości są często wypychane na umowy cywilnoprawne, bądź fikcyjne samozatrudnienie. W takim środowisku czeka ich pułapka, z której później trudno się wydostać - przekonuje Jakub Sawulski, ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego.