Odszedł światowej sławy historyk idei, autorytet w zakresie badań rusoznawczych, nauczyciel realizmu politycznego i wzór uczciwości intelektualnej
20 sierpnia 2020 r. w Warszawie zmarł Profesor Andrzej Walicki, światowej sławy historyk idei, jeden z największych autorytetów w zakresie badań rusoznawczych oraz intelektualnej historii Polski, oryginalny myśliciel polityczny, obserwator i krytyk rzeczywistości, nauczyciel realizmu politycznego i wzór uczciwości intelektualnej. Zdanie, które w tym miejscu wspomnienia pośmiertnego powinno się pojawić – że humanistyka polska poniosła ogromną i niepowetowaną stratę – w odniesieniu do jego osoby nie będzie tylko kurtuazyjną formułką. Jest dosłownie, a zarazem boleśnie prawdziwe, bo Andrzej Walicki przez ostatnie lata pracowitego i twórczego życia nie został w swoim kraju należycie doceniony i uhonorowany.
Dorobek naukowy Profesora jest imponujący. Spis jego prac obejmuje ponad 400 pozycji. Znajdują się w nim artykuły naukowe, eseje i książki napisane dla czytelnika polskiego oraz dzieła tłumaczone lub pisane po angielsku dla odbiorców zagranicznych. Pozycje te zostały wydane przez najważniejsze wydawnictwa akademickie (Notre Dame, Oxford, Stanford). Jest też na tej liście sporo pozycji przełożonych na inne języki: hiszpański, japoński, rosyjski i włoski. Jednak nie same liczby są tu ważne. Andrzej Walicki nigdy nie pisał na potrzeby kariery, w celu zdobywania punktów i awansów. Realizował ambitny i idealistyczny plan własnej drogi naukowej, którego zręby ukształtowały się już w latach 50. Jego prace nie są przyczynkami mogącymi obchodzić jedynie wąskie grono zamkniętych w swoich specjalizacjach wyrobników nauki. To pozycje wytyczające nowe paradygmaty – jak choćby słynna monografia poświęcona rosyjskim słowianofilom, „W kręgu konserwatywnej utopii”, która do swojego przedmiotu, ujmowanego w perspektywie porównawczej na tle myśli europejskiej, zastosowała metodologię socjologii wiedzy Karla Mannheima i kategorie myśli socjologicznej Ferdinanda Tönniesa. Książka ta, powstała z rozprawy habilitacyjnej autora, stała się jedną ze sztandarowych pozycji w dorobku tzw. warszawskiej szkoły historii idei, która z kolei była kto wie czy nie największym wkładem polskiej humanistyki w naukę światową, wkładem znaczącym i możliwym do osiągnięcia w siermiężnych czasach PRL, na długo przed pojawieniem się opozycji, Solidarności i III RP.
Na początku lat 60. Andrzej Walicki omawiał w Oxfordzie z sir Isaiahem Berlinem założenia swojej – jak się potem okazało – najważniejszej książki, a w 1964 r. Berlin zapoznał się z jej angielskim streszczeniem. Wybitny filozof polityki i historyk idei z Oxfordu podjął następnie starania o jej wydanie w Wielkiej Brytanii. Berlin miał w Oxfordzie status nieomal półboga, a dla tamtejszych elit – jako prezydent Akademii Brytyjskiej – był ikoną świata nauki. To, że ktoś taki nie uważał redagowania obszernej książki nieznanego wówczas nikomu młodego stypendysty z odległego kraju za stratę czasu, świadczy nie tylko o jego wielkiej skromności i życzliwości, ale przede wszystkim o wysokiej ocenie i szacunku dla pracy jego polskiego kolegi. Książka Walickiego ukazała się pod tytułem „The Slavophile Controversy” w wydawnictwie The Clarendon Press, wymagającym i prestiżowym akademickim oddziale Oxford University Press.
Ale jego pierwszą książką, która wyszła spod prasy tego wydawcy, była rozprawa o narodnictwie rosyjskim, opublikowana w 1969 r. i zatytułowana „The Controversy over Capitalism”. Była efektem seminarium, jakie Walicki prowadził razem z Berlinem na Uniwersytecie w Oxfordzie w latach 1966-1967. Trzecim, lecz nie ostatnim dziełem Profesora wydanym po angielsku była znana wcześniej czytelnikowi polskiemu „Rosyjska filozofia i myśl społeczna”, książka, która zbudowała i utrwaliła pozycję polskiego filozofa w światowej humanistyce. W liście Berlina do Walickiego z 14 marca 1979 r. czytamy: „Cieszę się bardzo, że ukaże się Pana »History of Russian Thought« (…). To naprawdę dużo. Kim są Pana amerykańscy rywale? Żaden z nich nie napisał ani jednej tak świetnej pracy na ten temat. Jak Pan wie, sam kiedyś zastanawiałem się nad napisaniem o tym książki, jednak nie tyle z wewnętrznej potrzeby, ile po prostu dlatego, że potrzebna jest zwykłym studentom”. Książka Andrzeja Walickiego została wydana w 1979 r. przez Stanford, a w 1980 r. przez Oxford i okazała się dziełem referencyjnym, nie tylko wypełniła lukę, o której pisał Berlin, ale również na ćwierć wieku stała się jedynym podręcznikiem z tego zakresu na anglojęzycznych uniwersytetach całego świata i punktem wyjścia dla każdego badacza zajmującego się dowolnym tematem z obszaru rosyjskiej filozofii i myśli społecznej XIX w. Jej rozwinięciem była wydana najpierw w Krakowie, w 2005 r., monumentalna panorama rosyjskiej myśli, skromnie zatytułowana „Zarys myśli rosyjskiej. Od Oświecenia do renesansu religijno-filozoficznego”, przetłumaczona następnie na angielski i opublikowana w 2015 r. we Frankfurcie nad Menem pod tytułem „The Flow of Ideas. Russian Thought from the Enlightenment to the Religious-philosophical Renaissance”. To 900-stronicowy majstersztyk przenikliwej, wielowarstwowej i koherentnej analizy historycznej, w której erudycja i ścisłość wywodu podporządkowane są nadrzędnemu celowi, jakim jest możliwie najbardziej obiektywne empatyczne rozumienie prezentowanych światopoglądów i koncepcji społecznych.
Imperatyw empatycznego rozumienia i związane z nim przekonanie, że świat ludzki – zarówno ten dostępny w doświadczeniu bezpośrednim, jak i ten rekonstruowany w perspektywie wiedzy historycznej – jest zawsze wielowymiarowy, wieloaspektowy, pluralistyczny, były dwiema naczelnymi maksymami, którymi Profesor Walicki kierował się zarówno w swoim postępowaniu badawczym, jak i w odniesieniu do otaczającej go rzeczywistości, sytuując się wobec niej jako obserwator zaangażowany. Narażę się na krytykę za posłużenie się oksymoronem i powiem klerk zaangażowany. Zaangażowany bowiem to nie znaczy uprzedzony albo stronniczy, lecz taki, któremu nie jest obojętny kształt otaczającego go ładu społecznego, i taki, który zabiega o rozumienie różnych punktów widzenia, wartości i interesów, a także umożliwia komunikację wewnątrz społeczeństwa oraz komunikację tego społeczeństwa z otaczającym światem i z jego własną kulturą polityczną, pamięcią i przeszłością ponadpokoleniowej wspólnoty politycznej. Wspólnoty, która nigdy nie może być zredukowana do jednej ideologii czy partii, a tym bardziej do prostego zestawu haseł narzucanych przez grupę uzurpującą sobie monopol na patriotyzm, prawdziwą polskość, prawowierność narodową.
Tego rodzaju zaangażowanie wiąże się z odpowiedzialnością i nie wyklucza dążenia do obiektywizmu, które jest powinnością uczonego i busolą rzetelnej pracy naukowej. Od tej powinności Andrzej Walicki nigdy się nie uchylił. Jego dorobek naukowy znalazł uznanie w świecie w postaci zaproszeń kierowanych do niego przez najlepsze uniwersytety. W 1998 r. Profesor został laureatem Nagrody Eugenia Balzana, będącej w humanistyce odpowiednikiem Nobla.
Na tle dokonań powojennej polskiej inteligencji dorobek Andrzeja Walickiego pod względem wartości i poziomu można postawić tylko obok dzieła Leszka Kołakowskiego. Raz jeszcze przywołam opinię wielkiego mentora i przyjaciela Profesora, Isaiaha Berlina. W liście z 13 lutego 1995 r. pisał do Walickiego: „Ty i Kołakowski dokonaliście wspólnie dzieła analizy i oceny marksizmu i jego prekursorów – a w Twoim przypadku również liberalizmu i legalizmu – które niczemu nie ustępują. Gdybym był młodym Rosjaninem lub nawet młodym Francuzem, (…) spędzałbym czas, nie czytając nikogo innego tylko jego i Ciebie”.
W marcu 1994 r. Berlin pisał: „Cieszę się, że przechodzisz na emeryturę – będziesz miał więcej czasu, by robić to, czego ja już nie robię: myśleć, prowadzić badania, pisać o zagadnieniach naprawdę ważnych, a obecnie powszechnie ignorowanych. (…) Dwadzieścia, trzydzieści lat temu wciąż jeszcze istnieli pisarze, artyści, myśliciele, których można było nazwać wielkimi czy też w każdym razie przypisać im pewien atrybut wielkości. (…) [Dzisiaj] nie ma wielkich pisarzy, historyków, poetów, powieściopisarzy, rzeźbiarzy, malarzy, filozofów, krytyków – długo mógłbym tak wyliczać. (…) Upadek tego, co można nazwać kulturą, jest bardzo gwałtowny i jeśli nowe kraje postkomunistyczne nagle nie zaczną się rozwijać w kierunku twórczym, (…) zakończę życie na przyjemnej, komfortowej pustyni intelektualnej”.
Nadzieje Berlina nie spełniły się. Profesor Walicki okazał się jednym z ostatnich wielkich intelektualistów. W maju tego roku obchodził 90. urodziny. Wyczerpany chorobą, zachował ciekawość świata; myślał, rozmawiał i pisał prawie do ostatnich dni. Przestał pisać na krótko przed śmiercią, gdy nie mógł już utrzymać pióra w dłoni.
W ostatnich latach współpracował z PRZEGLĄDEM, czego owocem jest znakomity zbiór esejów „O Rosji inaczej”. Efektów swojej ostatniej pracy nie zdążył już zobaczyć, ale wkrótce zobaczą je jego czytelnicy. Przygotowujemy do druku jeszcze jedną książkę Profesora.
Andrzej Walicki był autentycznym patriotą. Mógł na emeryturze pozostać w Ameryce i wieść tam spokojne i komfortowe życie, ale ciągle brakowało mu Polski, której problemami żył nieprzerwanie od wyjazdu z kraju w 1981 r. Nie ukrywał negatywnego stosunku do poziomu całej obecnej klasy politycznej. Z największą odrazą odnosił się do odradzającego się, w odpychających, pokracznych kształtach, polskiego nacjonalizmu i klerykalizmu. Nie mógł znieść mściwej i fałszywej polityki historycznej, zniesławiającej Polskę Ludową i miliony jej obywateli, ani agresywnej rusofobii, spychającej dzisiejszą Polskę na polityczny margines Europy i zagrażającej realnym interesom narodowym.
Do końca okazywał życzliwość ludziom, interesował się ich pracą, nieustannie chciał pomagać. W zakończeniu jednego z ostatnich listów do niego Berlin wyznał: „Z żadnej z moich znajomości nie jestem bardziej dumny”. Bez wątpienia wielu z tych, którzy mieli zaszczyt znać Andrzeja Walickiego, podpisałoby się pod tymi słowami.
Fot. Krzysztof Żuczkowski
Post Andrzej Walicki – myśliciel zaangażowany pojawił się poraz pierwszy w Przegląd.