Krwawa masakra w azylu dla zwierząt prowadzonym w pałacu w Dziwiszowie (Dolny Śląsk). Gwidon J. (50 l.) bestialsko odebrał życie młodemu koziołkowi, odcinając mu głowę. Kozik lada dzień miał zostać wykastrowany i trafić do nowego domu. Oprawca na początku był poza kręgiem podejrzanych, bo kreował się na przyjaciela schroniska. Pomieszkiwał tam i pomagał w drobnych pracach. Prowadzący azyl zaufali mu i okazali serce. W zamian otrzymali tylko cierpienie i wielki zawód.