Są takie wydarzenia, które trzeba upamiętniać. To jest jedno z nich. Właśnie okazało się, że zgadzam się z feministkami. I to do tego nie pierwszymi lepszymi, z jakiejś Arabii Saudyjskiej czy chociaż Albanii, ale z pierwszej feministycznej ligi, bo z Francji. A jakby tego było mało, zgoda dotyczy nie jakiejś tam trzeciorzędnej kwestii, ale problemu bioetycznego. Sam nie mogę w to uwierzyć, ale tak właśnie jest.