W ostatnich spotkaniach Chelsea ma kłopot ze zdobywaniem bramek a Cesar Azpilicueta ma nadzieję, że jego zespół szybko się przełamie i będzie punktował rywali jak na początku sezonu.
To frustrujące, kiedy w dwóch kolejnych domowych spotkaniach sędziowie nie zaliczają ci strzelonych rywalom goli. W meczu z Southampton skończyło się na 0:0 mimo, że robiliśmy wszystko, aby sięgnąć po 3 punkty. Nie udało nam się tego zrobić i widać było naszą frustrację.
Myślę, że dobrze poruszaliśmy się z piłką i bez niej, przedostawaliśmy się na 30-35 metr, ale tam nie potrafiliśmy znaleźć miejsca na właściwe podanie. Im bardziej mecz zbliżał się do końca, tym mocniej byliśmy tym zniecierpliwieni, z kolei rywal nabierał do siebie zaufania. Nie byliśmy w stanie przełamać ich szeregów - opisuje spotkanie Azpilicueta.
Nasze podejście jest takie same, czyli próba wygrywanie meczu od pierwszej minuty, w tym kontekście nic się nie zmieniło. Granica między wygraną a przegraną jest bardzo cienka. Może nawet w pierwszych spotkaniach graliśmy gorzej, ale byliśmy skuteczniejsi i strzelaliśmy bramki. Różnicą jest to, że obecnie kiedy mamy okazję, nie umieszczamy piłki w siatce. Będziemy pracować nad poprawą, ponieważ musimy zdobywać bramki i ich nie tracić,.
Naszym minimum na obecny sezon jest powrót do Ligi Mistrzów. Do maja jest jeszcze dużo czasu. Niekiedy przechodzisz przez trudniejsze lub lepsze momenty, tak jest podczas całego sezonu. Kiedy nie wygrywasz domowych spotkań, nie masz pozytywnych odczuć, nie możemy już zmienić tego rezultatu, ale możemy pracować nad tym, aby być lepszymi. Nadal mamy do wygrania wiele meczów, wciąż możemy osiągnąć nasz cel - zapewnia Hiszpan.