Doniesienia o możliwym zaangażowaniu Rosjan w podżeganie do protestów żółtych kamizelek na nowo wyostrzyły pytania, jak dużą siłę może mieć propagandowa broń Kremla w Europie. Ale też jak uchronić się przed bagatelizowaniem społecznych bolączek poprzez zrzucanie na Moskwę winy za niepokoje.