Coś takiego jest chyba marzeniem każdego pracownika gastronomii. Wyobraź sobie, że obsługujesz stolik, podajesz nieskomplikowane zamówienie, a gdy po wyjściu gościa wracasz, by sprzątnąć, znajdujesz plik banknotów. To właśnie przydarzyło się w ubiegłym tygodniu w niewielkim lokalnym barze z hot-dogami. Kelner zastanawiał się nawet przez chwilę, czy to nie jest jakiś okrutny żart.