To był słodko-gorzki środowy wieczór dla Arkadiusza Milika. Polski napastnik najpierw świętował zwycięstwo Napoli w meczu Ligi Mistrzów przeciwko FC Liverpool (1:0), a następnie w nocy, wracając do domu został napadnięty przez bandytów. Szczęśliwie skończyło się tylko na kradzieży zegraka. Sam zainteresowany w krótkich słowach skomentował minione wydarzenia.