Dziękujemy, dziękujemy! - niosło się po warszawskim lotnisku, kiedy piłkarze Adama Nawałki wyszli z samolotu. Duch w narodzie nie ginie? Pewnie, że nie. Z tym, że stu kibiców (głównie dzieci) witających drużynę, którą jeszcze kilka tygodni wcześniej miliony ludzi chciały nosić na rękach, jednak oddaje skalę rozczarowania mistrzostwami świata w Rosji.