To prawdziwy cud, że Jan Dziedzic (58 l.) przeżył upadek do głębokiej na 18 metrów poniemieckiej studni. Ledwo żywego mężczyznę z pułapki uwolnili strażacy. – Sam nie wiem jak to się stało że udało mi się ten wypadek przeżyć – wzdycha. Na szczęście studnia była na tyle wąska, że Pan Janusz zaczął się wspinać zapierając się nogami. Jego rozpaczliwe wołania usłyszał syn znajdujący się na podwórku, który zaalarmował resztę rodziny.