„Panie Ferrari, jeśli pan chce, Maserati jest pańskie. Za nic. A mówiąc dokładniej, ustalono symboliczną opłatę w wysokości stu lirów. Czyli tyle, co nic” - wspomina Piero Ferrari, syn wizjonera z Maranello, w wywiadzie-rzece z Leo Turrinim. Taka propozycja padła w latach 60. XX wieku. Enzo Ferrari mógł przejąć swojego rywala niemal za darmo, ale odmówił. Innym razem niemal w ostatniej chwili zerwał rozmowy z amerykańskim Fordem, który miał przejąć jego firmę.