– Zaczął mnie bić pięściami po głowie i twarzy, miał sygnet z dużą głową lwa, który zakładał i bardziej bolało – relacjonuje pani Aleksandra, która przeżyła domowe piekło. Jej mąż to Krzysztof S., prawnik, który działał w jednej z organizacji na rzecz ofiar przemocy domowej.
![](https://www.wprost.pl/_thumb/fa/e0/71c913ea3344b230e6741c89f33c.jpeg)