Zmęczeni i brudni jak kominiarze wchodzą do autobusu słaniając się nogach. Jego siedzenia wyłożone są workami na śmieci, żeby nie zniszczyli foteli. Opadają na nie i opierają głowy o szyby. Wyglądają jak komandosi, którzy przed akcją pomalowali twarze pastą do butów i teraz są w samym środku walki. Wiedzą, że wkrótce tu wrócą. Zostało im jeszcze 90 metrów chodnika do sprawdzenia. I trzech kolegów, których muszą wyprowadzić na powierzchnię. Bo przecież nikt pod ziemią zostać nie może i kiela chopów poszło na hawiernie, tela musi wrócić!
