Młody, dobrze zapowiadający się ksiądz Marcin Ł. (28 l.) był wikariuszem parafii w Wyszkach (Podlaskie) oraz katechetą w miejscowej szkole. Gdy wyszło na jaw, że jest podejrzany o pedofilię, biskup drohiczyński zakazał mu wykonywania wszelkich posług kapłańskich i... zesłał do klasztoru. Dlaczego ksiądz nie czeka na proces w areszcie lub we własnym domu? I co jeszcze robi w stanie duchownym?