@grzespelc
Aż żal patrzeć jak całe szeregi dobrych bramkarzy marnieją w angielskiej lidze.
David De Gea to przecież jest trzymany w United dla sprzedaży koszulek z jego nazwiskiem.
Petr Cech gdy zjawił się w Chelsea to z dnia na dzień zanotował obniżkę formy. Na szczęście pięć razy do roku jeździł na zgrupowania reprezentacji, gdzie nadrabiał zaległości i dzięki temu jakoś sobie w tym Londynie dawał radę.
Hugo Loris to chyba najsmutniejszy przypadek. Francuzom serce pękało jak widzieli jego nieporadność w Spurs. Żeby mu nie było przykro, zrobili go pierwszym bramkarzem reprezentacji.
Lokalsi?
Przyjście Joe Harta do Citi wiąże się z najgorszym okresem w dziejach klubu i najbardziej zawstydzającym bilansem bramkowym. Wtedy to właściwie wszystko co leciało na bramkę Harta wpadało do siatki. Na szczęście pojawił się trener z kontynentu, który ruchem brzytwy przeciął pasmo nieszczęść. Sprowadzony przez niego Claudio Bravo już w pierwszym meczu dał pokaz czym jest nowoczesne bramkarstwo. Teoretycy futbolu zgodnie orzekli, że ten występ był wzorcem dla fachu bramkarza i przełomem dla taktyki w ogóle.
Wiadomo też jak było z Kasperem Smeichelem. Przecież dziennikarze Jyllands-Posten odkryli, że tata Kaspera płacił pod stołem członkom zarządu Leicester i duńskiej federacji by wystawiali go w pierwszej jedenastce w klubie i reprezentacji.
A Wojciech Szczęsny wszystkiego nauczył się w mieszkaniu w Warszawie, jak był mały. Tata potwierdzi. Potem w Arsenalu tylko się cofał.
Fraser Foster to nieudacznik, który boi się lecącej w jego stronę piłki i każda wrzutka w pole karne to zagrożenie dla bramki Świętych.
O Thibaut Courtois szkoda gadać. Równie dobrze mnie by mogli postawić w bramce Chelsea, też był zdobył mistrzostwo przy takiej obronie i z Edenem Hazardem z przodu.