Arsene Wenger mecz swojego zespołu z Chelsea obejrzał z wysokości trybun. To oczywiście pokłosie kary jaką otrzymał z rąk FA. Co Francuz miał do powiedzenia po wczorajszym remisie?
Cóż, muszę powiedzieć, że byłem dobrze potraktowany, otrzymałem najlepsze miejsce na trybunach, nie mogę więc narzekać. To frustrujące, ale też całkiem interesujące - byłem niedaleko od ławki trenerskiej, niezbyt wysoko a to miejsce, które lubię.
Mecz był intensywny pod kątem fizycznym, ale także zamknięty, ponieważ obydwa zespoły były dobrze zorganizowane i dobrze się broniły. Widać było, że to pierwsze spotkanie z dwóch, to było zasłużone 0:0. W ostatnich 20 minutach mieliśmy swoje szanse, ale ich nie wykorzystaliśmy, przed nami praca do wykonania na swoim terenie - mówił Arsene Wenger.
Graliśmy z Chelsea już tyle razy, obydwa zespoły świetnie się znają, dlatego jeśli zdecydują się na blokowanie gry, wychodzi im to bez problemu. Jesteśmy przyzwyczajeni do zdobywania punktów, więc remis jest trochę frustrujący, ale myślę, że nasz występ można oceniać pozytywnie.
Teraz zagramy mecz w domu i tylko zwycięstwo da nam awans do finału - musimy wygrać i to zrobimy. Chelsea to niebezpieczny rywal, ważne jest to, abyśmy wygrali swoje ligowe spotkania i tym samym przygotowali się na drugi mecz z Chelsea.