Arsene Wenger nie ukrywał swojej wściekłości na decyzję sędziego, który podyktował jedenastkę po faulu na Edenie Hazardzie. Francuski szkoleniowiec emocjonalnie przyznał, że w przypadku gdyby ostatni strzał w meczu Davide Zappacosty zamiast na poprzeczce zatrzymałby się w siatce Petra Cecha, popełniłby samobójstwo.
To był fantastyczny mecz, jego losy mogły pójść w obydwie strony, możemy mieć tylko żal za pierwszą bramkę Chelsea. Po szokującej decyzji o jedenastce byliśmy mentalnie sparaliżowani. Mogliśmy przegrać, ale mieliśmy odpowiednią jakość, aby wrócić do gry. Być może remis to sprawiedliwy rezultat.
To był świetny mecz, pokazaliśmy swoje mentalne zasoby. Wiedziałem, jak trudne będzie ostatnie 20 minut - mówił po ostatnim gwizdku Arsene Wenger.
Czy decyzja Pana Taylora była jeszcze gorsza od przyznania jedenastki West Brom przez Mike Deana? Gorsza czy nie, znów zostaliśmy skrzywdzeni. Pytacie mnie, czy to była jedenastka, to trudna decyzja. Można zagwizdać 10 takich rzutów karnych w ciągu meczu. Zajmuję się futbolem od 35 lat, wiem co powiedziałem po spotkaniu z West Brom i będę tego bronił.
Co zrobiłbym, gdyby uderzenie Zappacosty zakończyło się golem? Wróciłbym do domu i popełnił samobójstwo. Tak, byłbym tego bliski - dodał Wenger.