42-letnia Mirella przez 27 lat miała być zamknięta przez swoich rodziców w jednym pokoju w ich mieszkaniu w bloku w Świętochłowicach. Sąsiedzi byli przekonani, że kobieta zaginęła, gdy była nastolatką. Tak mówili im rodzice dziewczyny. — Wszystko zaczęło się od głosów dobiegających z tego mieszkania. Był bardzo późny wieczór, gdy wezwaliśmy policję — mówi pani Luiza, sąsiadka z bloku, która nagłośniła sprawę Mirelli. Wtedy koszmar wyszedł na jaw. Losem kobiety przejęły się trzy przyjaciółki. Założyły zbiórkę na pomagam.pl. — Rodzice wyrządzili Mirelli wielką krzywdę. Wierzymy, że ta dziewczyna odzyska swoje życie — mówi Aleksandra Salbert i jej koleżanki.