Tym razem, w przeciwieństwie do roku 2007, Polacy potrzebują wizji, a nie zapewnienia im spokoju w radosnej konsumpcji. Konsumpcja się skończyła, spokoju nie będzie. Jest wojna, jest strach, że zostaniemy w nią wplątani, jest kumulacja trapiących świat zachodni kryzysów, jest załamanie się wielkich narracji.