Jak podaje "Gazeta Wyborcza", najpierw Tomasz Komenda kupił dwa mieszkania, a potem nabył jeszcze kolejne. Żadne jednak nie trafiło w spadku do jego syna. Zamiast tego ogromny majątek znalazł się w rękach jego brata. Jak do tego doszło? Rodzeństwo miało zawrzeć specjalną umowę.