PGE Grot Budowlani Łódź zanotowali kolejną wygraną w Lidze Mistrzyń. Siatkarki Macieja Biernata pokonały 3:0 Vasas Obuda Budapeszt. Rożnica poziomów była wyraźna. Niektórzy w pomeczowych rozmowach twierdzili, że to był najlepszy mecz zespołu w sezonie. Trener Maciej Biernat nie ukrywał zadowolenia z pracy swoich zawodniczek.
Można odnieść wrażenie, że ten mecz zakończył się przy stanie 10:10 w pierwszym secie. Na boisku widać inne światy siatkarskie.
– Nie zgodzę się z tą tezą. To bardzo nieprzewidywalny zespół i trudny rywal. Nie mają godnych przeciwników do rywalizacji w lidze. Natomiast sam mecz z Fenerbahce pokazał, że są w stanie urwać seta. Wygrały też z Nantes. Takie zespoły, kiedy da się im rozegrać, mogą być groźne. Był w drugim secie taki moment, kiedy my zgubiliśmy koncentrację. Oni wtedy zaczęli wracać do gry. Na całe szczęście ta jakość, którą zbudowaliśmy sobie od początku meczu, pozwoliła nam kontrolować sytuację i stąd zwycięstwo 3:0.
Trochę jednak ciężko mi w to uwierzyć, bo mieliście kontrolę od początku do końca.
– Bardzo dobrze pracowaliśmy na siatce, ale wszystko zaczyna się od zagrywki. Wcześniej też jest trening. Jakość treningu, kiedy wszyscy jesteśmy zdrowi, jest na takim poziomie, na jakim była w tym meczu. Tego od siebie oczekujemy. Mam nadzieję, że będziemy się dalej rozwijać jako zespół i będziemy coraz groźniejsi.
Jak oceniłby pan grę Terry Enweonwu w tym meczu. Statuetka MVP to jedno, ale widać też, że bardzo chciała już wrócić do grania.
– Terry pracowała świetnie. Zdobyła nam kilka kluczowych punktów. Natomiast należy podkreślić i pochwalić cały zespół. Ja to będę powtarzał jak mantrę. To, że jesteśmy w stanie tak wyglądać, bierze się z treningu.
Udało się w tym meczu już wystawić pełną 14. Nie wszystkie zawodniczki dotknęły parkietu, ale można już powiedzieć, że zdrowie wróciło?
– Trzeba jednak wrócić do tego tematu, że w zasadzie dopiero od 4 dni możemy wszyscy razem trenować w normalnych warunkach. Ten zespół nie potrzebuje dużo czasu, ale musi mieć kiedy trenować. Przez trzy tygodnie listopada mieliśmy dużo kłopotów związanych z mikrourazami. Musieliśmy kombinować, żeby zabezpieczyć punkty do ligowej tabeli. Mam teraz nadzieję, że to zdrowie będzie się nas trzymało i będziemy pracować w dalszej części sezon.
Ciekawi mnie jeszcze kwestia zagrywki Pauliny Damaske. Parę rzeczy się zmieniło i widać, że to działa. Specjalnie nad nią pracujecie?
– Kwestia zagrywki, to w moim odczuciu kwestia pewności siebie. Oczywiście trzeba wykonać pewną ilość powtórzeń, żeby złapać właściwy rytm i wiedzieć, nad czym pracować. To jedyny element w siatkarskim rzemiośle, który zależy wyłącznie od ciebie. Technika i energia, którą jesteś w stanie z siebie wygenerować przy tej zagrywce, jaką wykonuje Paulina, potrzebuje powtarzalności. Złapała super rytm i od dwóch spotkań bardzo dobrze nęka przeciwników. Trzeba to utrzymać.
Teraz czeka was wycieczka do Szczecina. Chemik to jeden z tych zespołów, z którymi po prostu trzeba wygrać.
– Taki jest cel. Musimy zabezpieczyć 3 punkty, żeby myśleć o jak najwyższej pozycji w tabeli przed play-offami. Chemik to zespół, który bardzo dobrze zagrywa. Młoda drużyna, która czasem idzie na żywioł, a to trudniej kontrolować. Jeśli się nakręcą, to będzie ciężko. Wszystko zależy od tego, jaką pokażemy jakość.
Wspomniane wyżej starcie pomiędzy Lotto Chemikiem Police, a PGE Grotem Budowlanymi Łódź odbędzie się w poniedziałek 2 grudnia o godzinie 17:30. Transmisję będzie można obejrzeć w Polsacie Sport 1.
Zobacz również:
Wyniki i tabela grupy E Ligi Mistrzyń
Artykuł Liga Mistrzyń. Trener Budowlanych: To kwestia pewności siebie pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.