Za nami 11. kolejka I ligi mężczyzn. Co prawda zapowiadała się ciekawie, jednak rzeczywistość okazała się jeszcze bardziej zaskakująca. ChKS Chełm dopiero w tie-breaku wyszarpał zwycięstwo Aniołom Toruń. Mickiewicz Kluczbork przełamał się, w dobrym stylu pokonując Astrę Nowa Sól. W końcu po ponad dwóch miesiącach zmagań pierwszy raz ze zwycięstwa cieszyła się Olimpia Sulęcin. W tej serii pauzował KPS Siedlce.
11. serię spotkań otworzył mecz pomiędzy REA BAS-em Białystok a BKS-em Visłą Bydgoszcz. Spotkanie było wyrównane, ale niestety pełne błędów. Nie brakowało traconych przewag. Ostatecznie ekipy podzieliły się punktami a kolejne z rzędu zwycięstwo na swoim koncie zapisali bydgoszczanie. W całym spotkaniu padło aż 78 błędów z czego łącznie w zagrywce – 50. Goście lepiej przyjmowali, co przełożyło się na ich skuteczność w ataku i dobrą grę blokiem. W obu ekipach liderami byli atakujący. Jan Król zdobył 23 punkty (55% skuteczności w ataku, 4 asy, 1 blok). MVP spotkania – Łukasz Szarek zapisał na swoim koncie 24 oczka (67% skuteczności w ataku, 1 as, 3 bloki).
ChKS Chełm po trudnej przeprawie w Pucharze Polski z drugoligowcem z wysokiego „C” wszedł w mecz z Aniołami Toruń. Po wygranej 25:18 w drugim secie oddał pole rywalom i przegrał do 18. Gospodarze poszli za ciosem również w trzeciej partii, jednak nie zdołali postawić kropki nad „i”. Po zaciętym tie-breaku podopieczni trenera Andrzejewskiego utrzymali status ekipy niepokonanej. Z bardzo dobrej strony pokazał się Jakub Ziobrowski, który rozegrał cały mecz i był liderem swojej ekipy. Atakujący zdobył aż 32 punkty a jego skuteczność w ataku wyniosła 71%. Obie ekipy wywierały presję zagrywką, regularnie punktując (12 asów Aniołów, 11 ChKS-u). Goście popełnili jednak w tym elemencie aż 29 błędów.
Zgodnie z przewidywaniami do ciekawego meczu doszło w Jaworznie. MCKiS prowadził z Czarnymi Radom 2:1 a ostatecznie wygrał dopiero po granym na przewagi tie-breaku, w którym to radomianie jako pierwsi mieli piłkę meczową. Gospodarze popełnili w tym meczu znacznie mniej błędów (łącznie 13). Radomianie zaś tylko po zepsutych zagrywkach oddali rywalom aż 23 punkty. Dodatkowo podopieczni trenera Wątorka dobrze czytali grę rywali, ustawiając 17 bloków. Po 21 punktów dla gospodarzy zdobył duet Karolów – Borończyk i Rawiak. Po drugiej stronie siatki liderem był Bartosz Kluth (24 punkty, 49% skuteczności w ataku).
Do sporej niespodzianki doszło w Sulęcinie. W szeregach Olimpii nie brakuje roszad. Gospodarze w końcu sprawili radość swoim kibicom. Podopieczni trenera Chajca 3:1 pokonali BBTS Bielsko-Biała. Bielszczanie nie wykorzystali swojej szansy w drugim secie, w który mieli piłki setowe a ostatecznie przegrali 29:31. To dało nadzieję gospodarzom, którzy korzystając z dobrej dyspozycji Grzegorza Turka po raz pierwszy w tym sezonie wygrali. – Myślę, że w tym spotkaniu nie potrafiliśmy zatrzymać przeciwników na wysokiej piłce, mieliśmy mnóstwo okazji w bloku by ten element nam zafunkcjonował. Nie wykorzystaliśmy prowadzenia w końcówce drugiego seta, także w ostatnim secie prowadziliśmy a w decydujących piłkach nie utrzymaliśmy koncentracji. W tych elementach trzeba szukać przyczyn naszej porażki i nad tym musimy wciąż pracować – powiedział na łamach mediów społecznościowych BBTS-u drugi trener Adrian Hunek.
W bardzo dobrym stylu serię porażek zakończył Mickiewicz Kluczbork. Kluczborczanie zatrzymali we własnej hali rozpędzającą się Astrę Nowa Sól. Goście co prawda mimo często słabych początków setów doprowadzali do ciekawych końcówek, ale za każdym razem kropkę nad i stawali podopieczni trenera Łysiaka. Bardzo dobry mecz rozegrał Artur Pasiński, który zdobył 17 punktów i zanotował 76% skuteczność w ataku. Po drugiej stronie najlepiej punktującymi byli Tytus Nowik (16 pkt. 50% skuteczności) i Piotr Śliwka (15 pkt. 63% skuteczności). – Ten młody zespół troszeczkę pękł. Po meczu powiedziałem chłopakom, że jakbyśmy przegrali w ten sposób jeszcze miesiąc temu, to bym powiedział, że jestem w miarę zadowolony, bo podjęliśmy rękawicę, walczyliśmy jak równy z równym. Zabrakło nam niuansów. Ale ostatnie cztery mecze pokazywały, że odrabialiśmy lekcje, uczyliśmy się na błędach. Lepiej rozwiązywaliśmy końcówki a tu tego wyrachowania, doświadczenia zabrakło – podsumował dla Radia Zachód trener Konrad Cop.
PZL LEONARDO Avia Świdnik pokazuje, że wyszła z kryzysu. W sobotę wyraźnie wygrała dwa pierwsze sety w Tomaszowie Mazowieckim. Lechia co prawda przedłużyła rywalizację w czwartym, ale mimo walki nie zdołała doprowadzić do tie-breaka. Goście fenomenalnie zagrali blokiem, którym zdobyli aż 20 punktów. Zminimalizowali również liczbę błędów własnych (łącznie 18, podczas gdy Lechia tylko w polu zagrywki popełniła ich 20). Kolejne bardzo dobre zawody rozegrał Maciej Ptaszyński, któremu wtórował Tomasz Kryński. Po drugiej stronie siatki liderem był Marcel Hendzelewski. Świdniczanie znaleźli sposób na zatrzymanie Wiktora Musiała (atakujący został 10 razy zablokowany). – Bardzo ciężki mecz. Wyrównane cztery sety. Bardzo dobra gra przeciwników, ale jeszcze lepsza gra naszego zespołu. Te trzy punkty smakują tym lepiej, bo pochodzę z tego miasta – powiedział na łamach mediów społecznościowych klubu Krzysztof Pigłowski.
Choć SMS PZPS Spała wysoko postawił poprzeczkę AZS-owi AGH Kraków, to wygrał tylko jednego seta. Dwie partie grane były na przewagi – pierwszą 30:28 wygrał SMS, zaś ostatnią 27:25 – AGH. W szeregach gospodarzy bardzo dobre wejścia zaliczyli Michał Kowal i Jakub Kaliszuk, którzy okazali się liderami zespołu. MVP otrzymał Kowal, który zdobył 16 punktów (3 asy, 54% skuteczność w ataku). Obie ekipy zdobyły po 12 punktów blokiem, jednak to gospodarze byli skuteczniejsi w ataku i celniej zagrywali. W szeregach SMS-u tradycyjnie liderem był Jakub Kiedos (14 punktów – 1 as, 2 bloki, 39% skuteczności w ataku).
Mimo strat punktów czołówka w tabeli uwzględniającej 11 rozegranych kolejek pozostaje bez zmian – ChSK prowadzi przed KPS-em i MCKiS-em. W dole tabeli sytuacja nie uległa znacznym zmianom – w strefie spadkowej pozostają Czarni, AGH i Olimpia. Sulęcinianie dzięki kompletowi punktów awansowali na przedostatnią lokatę. Wciąż znajdujący się w strefie spadkowej Czarni nadal tracą dwa oczka do 11. miejsca.
Zakotłowało się za to na skraju ósemki. Mimo braku zdobyczy punktowej na 7. miejscu pozostała Lechia, ale ma teraz tyle samo punktów co ósmy Mickiewicz. Kluczborczanie zaliczyli duży skok w tabeli z 11. na 8. miejsce. Na 9. lokatę spadł BBTS, który traci 1 punkt do Mickiewicza. Z 9. na 11. miejsce spadła natomiast Astra.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
Artykuł Drobne przełamania i duże sensacje – seria sobotnich niespodzianek pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.