PGE Projekt Warszawa kontynuuje rywalizację w Lidze Mistrzów. Na drugim meczu w ramach fazy grupowej stołeczni udadzą się do stolicy Słowenii. W niej zmierzą się z miejscowym ACH Volley Lublana, który uchodzi za outsidera grupy. Brązowi medaliści mistrzostw Polski udali się na przysłowiową ‘godzinkę z prysznicem’?
ACH Volley Lublana otwiera tabelę słoweńskiej ekstraklasy. Mistrzowie Słowenii po 9. kolejkach nie tylko mogą pochwalić się kompletem punktów, ale także i zwycięstw 3:0. Ani razu nie przegrali chociażby seta. Nad drugim Salonitem Anhovo posiadają sześć oczek przewagi.
W minioną sobotę podopieczni trenera Matjaza Hafnera wygrali na wyjeździe z OK Fuzinar 3:0, a w setach kolejno do: 14, 15 i 18. W dotychczasowych dziewięciu spotkaniach słoweński szkoleniowiec nie ograniczał się do żelaznej szóstki, sporo rotował składem. Niemniej, postrachem może okazać się Amir Mohammad Golzadeh. W spotkaniach, które rozpoczynał w pierwszej szóstce, był najczęściej punktującym swojej ekipy. W zespole występuje m.in. reprezentant Słowenii Saso Stalekar. 28-latek mierzy aż 214 centymetrów wzrostu. Dużym zagrożeniem dla ekipy znad Wisły może okazać się Matej Kok, grający na pozycji przyjmującego.
Co ciekawe, w zespole występuje na pozycji rozgrywającego 46-letni Mikko Esko. Andrzej Wrona miał okazję zmierzyć się z Finem w europejskich pucharach. – Mikko Esko wyrzucił mnie chyba z półfinału Pucharu CEV, kiedy grałem w Skrze Bełchatów. Obaj mieliśmy wtedy dużo mniej lat (śmiech). Pamiętam bardzo dobrze tamto spotkanie, bo w końcówce tie-breaka bądź złotego seta zaatakowałem w aut. W każdym razie to Liga Mistrzów. Ostatnie edycje, które rozgrywaliśmy w Warszawie, nam nie wyszły i nie wychodziliśmy z grupy, a wcale nie mieliśmy wielkich rywali z wyjątkiem Perugii i Dinama – mówił w rozmowie z klubowymi mediami środkowy warszawskiego Projektu.
Stołeczni ze Słowenii rozpoczęli zmagania w Lidze Mistrzów od porażki z Berlin Recycling Volleys 1:3. ACH remisowało jednak 1:1, a w trzeciej partii przegrało 24:26. Ewentualny punkt zainkasowany przez drużynę z Lublany stanowiłby niespodziankę. Na nic zdała się imponująca postawa irańskiego atakującego, który skończył zawody z dorobkiem 23 punktów (22 atak, 1 zagrywka). Atakował ze skutecznością 58%. Wtórował mu Kok, który dołożył 15 oczek. Bolączką ACH na tle formacji z Berlina był blok i nieco słabszy poziom przyjęcia.
Podopieczni Piotra Grabana po porażce ze Steam Hemarpolem Norwidem Częstochowa wracają na dobrą drogę. Są na fali trzech zwycięstw z rzędu. Pokonali Indykpol AZS Olsztyn, Cuprum Stilon Gorzów, a w międzyczasie Greenyard Maaseik na otwarcie Ligi Mistrzów. Również z Lublany warszawianie powinni wrócić ze zwycięstwem. Powinni, wszak stawiani są w roli faworyta. Czysto teoretycznie kwestia zajęcia 1. miejsca w grupie powinna rozwiązać się pomiędzy stołecznymi z Polski i Niemiec. – Za sprawą dwóch braków wyjścia z grupy jesteśmy czujni. Na pewno nie można nikogo lekceważyć. Będziemy walczyć o 1. miejsce w każdym z pozostałych pięciu meczów. Chcemy bardzo zagrać w ćwierćfinale – powiedział Andrzej Wrona.
Kalendarz małymi krokami zaczyna coraz mniej rozpieszczać. Zespół z Mazowsza w czwartek, 21 listopada rozegra starcie w Słowenii, by w najbliższy poniedziałek (25 listopada) rywalizować już w Gdańsku z miejscowym Treflem. – Są zawsze plusy i minusy takich sytuacji. Plus jest taki, że jak się częściej gra, to się mniej trenuje. Pokazaliśmy już w tamtym sezonie, że stać nas na wygranie z każdym, mamy medal PlusLigi i Puchar Challenge. W tym sezonie będziemy dążyć do tego, aby było jeszcze lepiej – oznajmił Strefie Siatkówki Bartłomiej Bołądź, atakujący Projektu.
Mecz pomiędzy PGE Projektem Warszawa a ACH Volley Lublana zaplanowano na 21 listopada (czwartek). Pierwszy gwizdek sędziego wybrzmi o godzinie 18:00. Rewanżową batalię w stolicy Polski zaplanowano na 17 grudnia.
Zobacz również:
Liga Mistrzów. Jastrzębski Węgiel obejdzie się bez wpadki?
Artykuł Liga Mistrzów. Projekt Warszawa udał się do Słowenii na „godzinkę z prysznicem”? pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.