Powrót do Ligi Mistrzyń po czternastu latach stał się faktem dla ekipy z Bielska-Białej. Podopieczne Bartłomieja Piekarczyka zwyciężyły z Allianz MTV Stuttgart. Radości po meczu nie kryły nie tylko zawodniczki. W rozmowie na antenie Polsatu Sport wypowiedziały się Martyna Borowczak i Julita Piasecka oraz prezes klubu, Aleksandra Jagiełło.
Brązowe medalistki zeszłego sezonu TAURON Ligi do europejskich rozgrywek powróciły po długim czasie. Ostatni raz w Lidze Mistrzyń grały w sezonie 2010/2011, więc dla całego zespołu to spore wydarzenie. – Emocje są ogromne. Ja na każdym meczu jestem gotowa, żeby wejść na boisko. Był lekki stresik i emocje, ale jak widać one nam pomogły w tym meczu. Bardzo dużo kibiców dziś przyszło, to duży plus – mówiła na gorąco po meczu Martyna Borowczak.
Siatkarki z Bielska-Białej mierzyły się z mistrzyniami Niemiec. Polski zespół wygrał to spotkanie za pełną pulę, ale jak przyznała Julita Piasecka, cierpliwość odegrała w tym meczu dużą rolę. – Na pewno. Nie wiem, na jakim procencie w przyjęciu grałyśmy, ale był on na pewno bardzo niski. Co drugą piłkę grałyśmy na wysokiej piłce i ważna była cierpliwość, by czasem powtórzyć akcję. Myślę, że nią dzisiaj wygrałyśmy.
– Bardzo pomogły nam ich błędy w zagrywce. Byłyśmy skupione na wyeliminowaniu Cristal Rivers, bo wiedziałyśmy, że jest kluczową zawodniczką. Ten mecz dodaje na pewno dużo pewności siebie – przyznała przyjmująca.
Zwycięstwo to zdecydowanie powód do radości, zwłaszcza że po drugiej stronie siatki stał zespół najlepszy w swojej lidze. – Cieszę się, że rozpoczynamy w taki sposób. Zespół niemiecki jest bardzo solidny. Momentami grało się ciężko, ale najważniejsze jest zwycięstwo. Dziewczyny narzuciły sobie presję, chciały się pokazać. Dla niektórych było to pierwsze przetarcie z Ligą Mistrzyń. Myślę, że później będzie już dużo łatwiej. Mam nadzieję, że ten pierwszy mecz przyciągnie kibiców – przyznała Aleksandra Jagiełło, która dba o rozwój i wzrost poziomu siatkówki w klubie z Bielska-Białej.
Organizacja tak dużego turnieju jest sporym wyzwaniem, nawet gdy są to pojedyncze mecze domowe. Dla ekipy z Pogórza Śląskiego nie jest to jednak aż tak świeży temat, bo władze klubu mają już doświadczenie z europejskimi pucharami z sezonu 2023/2024. – Dużym przetarciem w zeszłym sezonie była organizacja Pucharu CEV. Teraz nie jest to aż takie przerażenie, jak w zeszłym roku. Przerażeniem są koszty (śmiech), ale radzimy sobie – zakończyła prezes klubu.
Zobacz również:
Liga Mistrzyń: Ile trzeba zrobić, by wygrać? Zasady turnieju
Artykuł Wróciły po ponad dekadzie i wygrały. Przyjmująca wskazała, co było kluczem do sukcesu pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.