Twardość i pouczenie mają na celu przekonanie sprawców o tym, że są do szpiku kości źli. To jednak, niestety, zupełnie nie uczy dostrzeżenia ani własnego czynu, ani tego, czego doświadczyła ofiara. Ofiara z kolei nie otrzymuje empatii, której tak potrzebuje. Prawo nie jest tożsame ze sprawiedliwością. Jeszcze nigdy nie doświadczyłem, żeby ofiara, która przeszła przez wszystkie etapy empatii wobec mężczyzny, który ją zgwałcił, nadal chciała go ukarać. To niewiarygodne, ale zachodzi wówczas uzdrowienie.