Dla Pii Skrzyszowskiej końcówka sezonu nie jest tak udana, jak jego początek, ale też trudno się temu dziwić. Świetną formę miała już podczas mistrzostw Europy trzy miesiące temu, a w lipcu pobiła w Szwajcarii rekord życiowy. Teraz znów, po raz trzeci w ostatnich dniach, pobiegła w tym kraju - w mityngu Galà dei Castelli w Bellinzonie. I może zajęłaby miejsce w czołowej trójce, gdyby nie felerny pierwszy płotek - przewróciła go. Ambitnie goniła rywalki, skończyła czwarta. A wygrała Jasmine Camacho-Quinn, z nowym rekordem zawodów.