- Powiem szczerze, że tuż przed igrzyskami siedzieliśmy na sofie, żona usypiała naszego synka i zaproponowała sama z siebie: "może włączymy jakieś finały olimpijskie i zobaczymy, jak to jest przeżywać takie chwile?" - opowiada Interii Dominik Czaja. Mógł poczuć na własnej skórze, jak to jest cieszyć się z olimpijskiego podium, bo polska czwórka podwójna w Paryżu sięgnęła po brązowy medal.